niedziela, 17 listopada 2013

Epilog

*Katy's POV*
Siedziałam na fotelu i płakałam wiedząc, że nie mogę nic zrobić. Nagle moja komórka wydała dźwięk. Na ekranie zobaczyłam napis: Harry. Spodziewałam się, że będzie tam coś w stylu "kocham cię", ale gdy zaczęłam czytać treść moje serce pękło na małe kawałki. Czy on... ?
- Niemożliwe - zakryłam ręką usta i rzuciłam komórkę na wąską podłogę samolotu.
- Co się stało? - spytała pani obok mnie.
- Harry... on... popełnił samobójstwo... - łzy leciały mi po policzkach.
- On .. może przeżył, może ktoś go uratował?
- Proszę panią, może ma pani ra...
- Mów mi Ellie.
- Dobrze, Ellie... Nie chcę żeby on umarł. Niemożliwe żeby on nie przeżył.
- Wszystko jest możliwe dziecko.. wszystko. Miejmy nadzieję, że za kilka godzin kiedy ten samolot wyląduje nie będzie za późno.
- Już jest za późno! Nie rozumie pani? ZA PÓŹNO!
Nagle podeszła do nas stewardessa.
- Proszę być ciszej.
- Czy pani nie rozumie? Mój chłopak popełnił samobójstwo tylko dlatego, że pani mnie nie wypuściła z tego jebanego samolotu! - wykrzyczałam jej prosto w twarz.
Cała załoga samolotu odwróciła się w moją stronę. Oczy wszystkich były skierowane na mnie.
- Ale ja... - zakłopotana nie wiedziała co powiedzieć.
- Co "ale ja..." ? Nie ma żadnego, ale ja.. może bym jeszcze zdążyła gdyby nie pani - schowałam dłonie w ręce.
Stewardesa zniknęła za drzwiami pilota.
- Harry - szeptałam - Żyj..proszę, żyj.
 *MAMY AWARIĘ ZARAZ LĄDUJEMY*
 Co? - rozejrzałam się dookoła i ujrzałam tłum rozwścieczonych pasażerów.
Stewardessa podeszła do mnie.
- Przepraszam, że nie puściłam pani, ale nie mogłam. Samolot już praktycznie startował. Mam nadzieję, że pański chłopak przeżyje. Poprosiłam pilota aby zawrócił samolot przy najbliższym lotnisku.
- Teraz to i tak na nic..
- Niech pani tak nie mówi. Wszystko będzie dobrze - poklepała mnie po ramieniu i odeszła.
Miałam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, lecz to mogły być tylko moje domysły. Tak bardzo go kocham. Oddałabym za niego życie w tym momencie. Zastanawiało mnie jak to zrobił... tak, żeby miał szansę przeżyć... Pustka. Została po nim cholerna pustka. Nikt nie tak nie rozumiał jak on. To on miał tak samo zszargane dzieciństwo jak ja. Tylko on potrafił sprawić, żeby przeszedł przeze mnie dreszcz, tylko on sprawiał, że chciało mi się żyć.. tylko go kochałam .Gdy wylądowaliśmy na pobliskim lotnisku sięgnęłam do bagażu podręcznego i wyjęłam z niego kosmetyczkę. W małym pudełeczku była ukryta żyletka. Wyjęłam ją i poszłam do pobliskiej toalety. Zamknęłam się w kabinie.

[WSPOMNIENIE]
- Co do...? - podniósł rękaw od mojej bluzki i ujrzał zaczerwienione ryski. Było mi wstyd - ...cholery? Co to ma znaczyć Katy?
Było tam dużo blizn, po starych ranach.
- Ja... - spuściłam głowę w dół.
- Co ja? Czemu to robisz?
- Sama już kurwa nie wiem, zadajecie tyle pytań, tyle że mam już tego serdecznie dosyć. Zawsze czegoś musicie się uczepić. To moje życie, będę robiła co chcę! - krzyczałam.
- Ale tym sobie robisz krzywdę! - syknął.
- Gówno cię obchodzi co robię - odepchnęłam go.
- Katherine.. - przytulił mnie. Jego ciepło i dotyk działał na mnie kojąco - Dlaczego to robisz?
- Po prostu, miałam w życiu kilka przykrych momentów, nie wytrzymywałam.
- Wiesz, że możesz mi powiedzieć - powiedział - Ja ci powiedziałem, zaufaj mi.
[KONIEC WSPOMNIENIA]

- On by tego nie chciał, ale ja ... muszę - przyłożyłam żyletkę do skóry i zrobiłam kilka nierównych linii. 
Od razu poczułam się lepiej, ale tylko na chwilę, bo ból psychiczny i fizyczny równoważył się tworząc przy tym jebane poczucie, że jesteś gównem i nic więcej, że bez niego będziesz tylko wrakiem siebie. 
Znów przyłożyłam żyletkę do nadgarstka. Czułam jak cały stres schodzi z moich barków.
Schowałam żyletkę do kieszeni i weszłam do samolotu, którym mieliśmy znów startować.
- Gdzie byłaś? - spytała mnie Ellie.
- Odświeżyć się - powiedziałam niechętnie.
- Okaleczałaś się - wzięła mój nadgarstek i podciągnęła rękaw ujrzała tam rękę pełną wielu sinych rys.
- Ale... - spojrzałam na nią.
- Też to kiedyś robiłam. Uwierz to nie jest najlepsze rozwiązanie - puściła moją rękę.
- Mój chłopak prawdopodobnie nie żyje, był miłością mojego życia, jestem wrakiem człowieka, co miałam robić? Ale ty. dlaczego?
- Nie łatwo było myśleć, że miłość twojego życia pojechała na wojnę i nie wróci.Nawet on sam wiedział, że nie wróci, że to koniec. Jednak ja nadal miałam nadzieję na to, że wróci cały i zdrowy. Jednak nie.. umarł. Trafiłam do szpitala, bo w moje rany wdało się zakażenie.. wtedy w szpitalach nie było jak dziś. Wszystko było brudne, nie znali medycyny tak dobrze jak w dzisiejszych czasach. 
- ALE JA JUŻ NIE DAM RADY! GDYBYM MOGŁA UMRZEĆ, ZROBIŁABYM TO TERAZ. NIE POŻYJĘ DŁUGO BEZ NIEGO. 
- Znajdziesz sobie kogoś innego. Jesteś młoda, ładna... - spojrzała mi w oczy.
- Nie chce nikogo innego. Chcę tego jednego Harry'ego.. A ty..wyszłaś za kogoś ponownie?
- Tak, ale i tak nikogo nie kochałam bardziej niż France'a. 
- Ja nigdy NIKOGO nie pokocham. Moje serce bije, biło i bić będzie tylko dla niego.
**
Trzydzieści minut później wylądowaliśmy na lotnisku w którym po raz ostatni zobaczyłam się z Harrym.
- Pora już na mnie. Dziękuje za wszystkie rady, które mi  powierzyłaś.
- Nie ma za co skarbie. Idź do Harry'ego. Przeżył - uśmiechnęła się.
- Skąd to wiesz? - spojrzałam na nią ze zdumieniem.
- Bo jestem jego i twoim aniołem stróżem - powiedziała i rozpłynęła się w powietrzu. 
Ale.. co się właściwie stało? Więc kim była ta kobieta? Ona tak na prawdę nie istniała?
 Postanowiłam zadzwonić do Zayna, bo tylko jego numer miałam zapisany z ich całej paczki.
- Halo, Zayn? 
- Hej Katy. Jak tam? - usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Harry chciał popełnić samobójstwo... - przygryzłam wargę a z moich przeschniętych policzków znów wypełzły stróżki łez.
- Co kurwa? 
- Tak... proszę dowiedz się gdzie jest teraz. Proszę.
- Oczywiście, że się dowiem. Gdzie jesteś? 
- Na lotnisku Heathrow. Przyjedź po mnie.
- Okej.
Rozłączyłam się i usiadłam na ławce. Zobaczyłam miejsce przy którym Harry wyznał mi miłość.. serce mnie ścisnęło. Jednak nasz anioł stróż - pani Christina uspokoiła mnie faktem, że Harry żyje.. 
Nasz anioł stróż - to brzmi pięknie. Nasz...

*Harry's POV*
- Harry... ty .... obudziłeś się! - Usłyszałem znajomy głos, gdy po woli wybudzałem się ze snu.
- Katherine? Katy to ty?
- Tak Harry... tak to ja - poczułem jak jej usta dotykają moich. Przez ciało przeszedł mi dreszcz.
- Ale ty nie jesteś w... Hiszpanii? - zapytałem.
- Nie. Nawet nie wiesz jak się ciesze, że cię widzę. Żywego. Kocham cię nad życie Harry. Kocham  rozumiesz? Nigdy więcej nie rób nic takiego głupiego..teraz zawsze będę przy tobie..
- Katy.. jesteś tu przy mnie.. tak bardzo się bałem, że cię stracę. Mam nadzieję, że się nie gniewasz..
- Jak mam się nie gniewać? Nie mogłabym być szczęśliwa bez ciebie? Szczęście, że rybacy cię wyłowili..
- Ile spałem? 
- Dwa tygodnie byłeś w śpiączce.. przeżyłeś śmierć kliniczną - zaczęła płakać.
- Żyję. Jestem. Wiedz, że żyję tylko dla ciebie.  Gdyby nie ty obojętne byłoby mi to czy przeżyję czy nie.
- Nie mów tak... - otarła łzy i przytuliła mnie. Tak cholernie potrzebowałem jej dotyku.. 

*3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ* *KATY's POV*
Harry wyszedł już ze szpitala. Wszystko jest z nim w porządku... planujemy nawet ślub. Wielu pytało czy to nie za wcześnie, ale my jesteśmy pewni tego, że chcemy być razem na zawsze.. Zmienił się od tego czasu. Przestał być taki bezczelny, troszczy się o mnie cały czas. Jestem jego skarbem, który za wszelką cenę nie chce zgubić, jak sam twierdzi. Nie dziwie mu się. To wszystko co przeżyliśmy w ostatnich miesiącach to był istny horror.
-----
Szliśmy razem przez park wymieniając się wzajemnie pocałunkami. 
- Kochanie, jak miała na imię twoja zmarła babcia.
- Ellie, a co? - pocałował mnie w policzek.
- Nic, tak pytam - uśmiechnęłam się do siebie i spojrzałam w niebo.
_________________________________________________
uhuhuhuh. no to mamy epilog :) 
co do 2 części sama nie wiem czy ją tworzyć. waham się, ale chyba ją zrobię :)

ZADAWAJCIE PYTANIA NA: http:/ask.fm/dangerousloverr

KOMENTUJCIE!!

@biggerhug

19 komentarzy:

  1. Piekne. Na prawde masz talent. Tak sie ciesze ze sa razem i sa szczesliwi. :')
    Blagam pisz dalej ! Prooooooooooooosze. <3
    Czekam na 2 czesc :*
    @czekolin

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam szczęśliwe zakończenia :3 super ten epilog no i dobrze, że to się rozwiązało i są razem :D co do drugiej części to ja oczywiście popieram ten pomysł i mam nadzieję, że już niedługo dowiemy się, czy może jednak ją zrobisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. boze zrob drugą część, błagam!
    prawie sie płakałam to bylo takie piękne gtfgtefbojhhb, dziekuje za to gfdchikbg
    kocham cie♡

    OdpowiedzUsuń
  4. popłakałam sie hahha xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Blagam napisz 2 cz. Pleeeeeeeease <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ryczeee .To jest takie cudowne.Najlepszy blog forever <33 Liczę,że zrobisz 2 część ;3 .Jesteś cudowna i masz wielki talent .Pisałam do cb na twitterze,na asku,i w komentarzach,żebyś zrobiła drugą część i będe czekać na twoją decyzję ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. JESTEM PORYCZANA, ALE DZIĘKUJĘ

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę daj drugą część , proszę proszę proszę .!! :*** Nie rób nam tego . <333 Kocham ten blog . Ty nie możesz odejść ;'(

    OdpowiedzUsuń
  9. Boziu to takie romantyczne a zarazem i starszne bardzo mi się podoba czekam na frugą część i jeszcze jak pojawiła się jego babcia nie spodziewałam sie tego świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosze drugą cześć!:-D lowciam te opowiadanie świetne:-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Prosze drugą cześć!:-D lowciam te opowiadanie świetne:-*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebiste
    Myślałam że umrze

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest świetny! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  14. I to już koniec?? O nie.
    Chcesz czy nie masz pisać drugą część. Bardzo dobrze piszesz. :-)
    @aneta95pl
    Czekam na info o 2 części :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Błagam zrób drugą część bo ten blog jest świetny i nie mogę się pogodzić z tym że to koniec;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zrób następna część proszę !

    OdpowiedzUsuń
  17. kochanie, wiem, że mineło dużo czasu odkąd opublikowałas ten rozdział, ale ja własnie skonczyłam czytac Twego bloga. Zakochałam sie w nim i nie mogę uwierzyć, że to koniec. Wypłakałam teraz wiele łez, bo cała sytuacja wstrzasneła mną i to gwałtownie. Ale wszystko było takie cudowne! Jesli będziesz jeszcze pisac jakiegos bloga - błagam poinformuj mnie chociażby na twitterze. Moj username to @I_Need_Leto_Hug . Masz ogromy talent i dziekuje a to, że napisałas tego bloga. Ilysm <3

    OdpowiedzUsuń
  18. dziękuję że napisałaś tego bloga. popłakałam się przy kilku ostatnich rozdziałach. dziękuję ci naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. to było piękne ;)

    OdpowiedzUsuń