niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 19

PROSZĘ - JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ! 

Leżałam na balkonie i obserwowałam gwiazdy oraz pełnię Księżyca.
- One są takie piękne.. ta jest moja - wskazałam na największą z gwiazd, która świeciła ponad je wszystkie.
Kłótnia, którą słyszałam na dole nie przejmowałam się dopóki nie zaczęła się być coraz głośniejsza. Postanowiłam, że sprawdzę co się dzieje. Podeszłam do drzwi i przycisnęłam do nich ucho.
- Nie chcę jej u nas, rozumiesz? Robi wieczne problemy.
- Ale zrozum to moja córka - usłyszałam głos ojca.
- Nie zgadzam się aby Katherine poszła do internatu! Wracałaby, a tak mielibyśmy więcej czasu dla siebie. Wyślij ją do tej ciotki w Hiszpanii. Przyjmie ją z otwartymi ramionami.
- Myślisz, że to pomoże? - głos ojca złagodniał.
- Oczywiście, że tak. Zrozum, kochanie chcę dla ciebie jak najlepiej - teraz wiedziałam, że była to  Emmanuelle.
- W takim razie jutro zadzwonię do niej jutro - głos ojca się łamał.
Wiedziałam, że nie chce tego, ale dla Emmanuelle zrobi wszystko, bo ją kocha..
- Zadzwoń dzisiaj a może jutro by już wyjechała - nalegała.
- Uhm, no dobrze.
Jak to jutro? Nie wiedziałam, że moja macocha może być taką suką. Zawsze było normalna w stosunku do mnie i nigdy nie odczułam, że nie lubi mnie. Jak widać nie znam się na ludziach.
Usłyszałam kroki zbliżające się do mojego pokoju, bądź do sypialni ojca. Jak myślałam poszedł do siebie. Chciałam wiedzieć o czym będzie rozmawiał z ciotką.Wyszłam z pokoju prześlizgnęłam się do jego,  tak szybko aby mnie nie zauważył. Zobaczyłam, że jest w łazience, więc wsunęłam się pod łóżko i czekałam aż z niej wyjdzie. Wyraźnie słyszałam jego głos.
- Hej Juanita. Z tej strony Jack. Mam sprawę, wiesz moja córka ostatnio sprawuje wiele problemów - jedna łza poleciała mi po skroni - Tak... Nie w tym rzecz. Po prostu chcę aby u ciebie zamieszkała na jakiś okres czasu. Wiesz, ty masz surowe wychowanie, które jej się przyda. Po odejściu matki Katy nie daje sobie rady. Zmieniła się... pewnie to otoczenie.
Dalej nie chciało mi się tego słuchać. Ojciec wbił mi sztylet prosto w serce. Ale to wszystko przez Emmanuelle.. wszystko przez nią. Może gdyby nie ona ojciec nie podjąłby takiej spontanicznej decyzji?
Wyślizgnęłam się spod łóżka i przemknęłam do mojego pokoju.
Nie musiałam długo czekać zanim ojciec zapuka do mojego pokoju. Otworzył drzwi i spostrzegł mnie siedzącą na łóżku.
- Musimy porozmawiać - odchrząknął.
- O czym? - powiedziałam chłodno.
- Konsultowałem się z ciotką Juanitą z Hiszpanii i już jutro możesz do niej jechać.
- Czyli co? Wypędzasz mnie ze swojego życia bo popełniłam kilka błędów? Już mnie nie kochasz? - starałam się być twarda i nie płakać choć to bolało. To uczucie, że już nie masz w nikim oparcia.
- Kocham cię, ale nie radzę sobie z tobą, rozumiesz? Raz na kilka miesięcy możesz do nas przyjechać i my cię też będziemy odwiedzać. Będziemy telefonować, gadać na skypie - słyszałam tylko puste słowa niewarte niczego, bo wiem, że kontakt by się urwał. Nawet by się nie starał.
- Czyli co poddałeś się? Nie będziesz za mną tęsknić?
- Oczywiście, że będę. Jutro o 17.00 zarezerwuję ci lot do Hiszpanii do Madrytu. To piękne miasto!
- Kurwa! Czy ty do cholery nie rozumiesz, że ja nie chcę? Kocham Anglię mam gdzieś tą głupią Hiszpanię! Nawet nie dasz szansy pożegnać mi się ze wszystkimi. Jesteś okropny. Zejdź mi z oczu. Nie chcę cię znać.
- Ale...
- IDŹ! - nie wytrzymałam. Popłakałam się. Czułam się jak dziecko, które nie dostało lizaka. Byłam traktowana infantylnie, jakby to było takie "zaraz jej przejdzie".  Nie przytulił mnie, tylko po prostu sobie poszedł. Chuj nie ojciec...
Rzuciłam się na łóżko i moje ciało zaczęło mi odmawiać posłuszeństwa. Tak cholernie ich nienawidziłam.. Popełniłam tylko kilka głupich błędów - kilka. Ale to nie powód, żeby od razu mnie skreślać..
 Podeszłam do szafki i z pudełka wyciągnęłam srebrną żyletkę.
- Dawno się nie widziałyśmy .. - obejrzałam ją. To już kilka miesięcy od kiedy się nie okaleczałam.
Wyciągnęłam dłoń na przód i przejechałam ostrą żyletką po skórze. Dobrze było poczuć ten sam ból co kiedyś i zapomnieć o psychicznym. Kolejna rysa na ciele, która się zagoi, a to co w sercu - zostanie. Najbardziej chciałam pożegnać się z jedną osobą, bo wiedziałam, że będzie mi jej brakowało.
Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do Harry'ego.
- Możesz przyjechać? - spytałam gdy odebrał.
- Już za mną tęsknisz? - powiedział.
- Po prostu przyjedź - rozłączyłam się.
Jedynym lekarstwem na to gówno w którym leżałam był on.

*Harry's POV*
Gdy odebrałem telefon od Katy wsiadłem do samochodu i pojechałem. To dziwne, że byłem na jej zawołanie. Zwykle to ja wołałem dziewczyny do mnie.
Dostałem sms'a od Katy abym się spieszył. Ona mnie kurwa nie będzie pospieszać, chociaż może mieć powód więc postanowiłem opanować swoje emocje, bo to mogło być coś grubszego.
Podjechałem pod jej dom i zaparkowałem kilka metrów dalej od jej domu, żeby ojciec się nie zorientował, że u niej jestem. Gdy chciałem podejść do balkonu dwóch goryli złapało mnie za ręce i wykręciło je.
- Kurwa, chłopaki to ja - warknąłem, a oni natychmiast mnie puścili.
- Spoko bro. Nie wiedzieliśmy - zaczęli marudzić po czym poszli na swoje miejsca.
"Chociaż dobrze wykonują swoją pracę" - pomyślałem.
Złapałem za kołek od balkonu i chwilkę zajęło mi wchodzenie na górę. Zapukałem do niej przez szybę i chwile później otworzyła drzwi. Wyglądała świetnie, zresztą jak zawsze.
- Harry - chodziła nerwowo po pokoju.
- Co jest? - podszedłem do niej i przytuliłem ją.
- Chodzi o to, że już więcej się nie zobaczymy - puściła moje ręce i odwróciła się ode mnie starając się ukryć łzy.
- Ale jak to? - kręciłem przecząco głową nie mogąc zrozumieć co mam na myśli.
- Jutro wyprowadzam się do Hiszpanii.. - usłyszałem.
- Co kurwa powiedziałaś? -  Dla mnie ona nie jedzie do żadnej pieprzonej Hiszpanii, przecież to niedorzeczne.
- Ojciec tak postanowił, ja nie chcę rozumiesz? Oni tu zostaną a ja jadę do jakiejś ciotki, której nigdy nie widziałam na oczy. Oni mnie nie chcą..
Mocno ją przytuliłem. To co przed chwilą usłyszałem... przecież ona nie może tak po prostu wyjechać. A co z nami? No ale przecież nie ma żadnych nas.. Mimo to... Po prostu nie chcę żeby jechała.
- Nie możesz jechać - spojrzałem jej w oczy. Miała je całe zapłakane i czerwone.
- Muszę. Ja nie chcę, ale to nie zależy ode mnie..
- Ale dlaczego?
- Za .. te.....
- Uspokój się - wziąłem ją na ręce i położyłem ją na łóżku.
- Za te wszystkie kłamstwa... kiedy byłam u ciebie, mówiłam, że byłam u Dani.. za tą wspólną noc kiedy ojciec nas złapał. Za to, że jestem złą córką. On ma mnie w dupie, rozumiesz? Chociaż... mógłby mi darować gdyby nie jego cudowna Emmanuelle.
- Emmanuelle?
- Jego kochanka. Ona go do tego nakłoniła.. Ja nie chcę tam jechać, kiedyś matka opowiadała jaka jest ta Juanita. Ona ceni sobie porządek, a kiedy u nich byli nawet nie dała im zwiedzić Madrytu. Ja się tam boje jechać. Nie znam Hiszpańskiego, nie znam nikogo, nawet jej.
Położyłem się obok niej i oplotłem jej szyję moim ramieniem. To była nasza ostatnia wspólna noc?
- Wiem coś o tym .. - powiedziałem cicho.
- Jak to? - szepnęła.
- Miałem podobną sytuację.. kiedy moja mama wysłała mnie do babci.
- Powiedz... - szturchnęła mnie w ramię kiedy widziała, że się waham. Nikomu wcześniej tego nie mówiłem. Wiedziałem, że mimo moich obaw mogę jej zaufać. Trudno było o tym rozmawiać, chociaż minęło tyle lat..
- Moja mama była alkoholiczką, narkomanką, a ojciec pracował jako uliczny gangster. Miałem wtedy około czterech lat.
[WSPOMNIENIE]
- Harry! - krzyczała matka - ZOBACZ CO NAROBIŁEŚ!
Wielka plama na dywanie cały czas rosła. To było przez przypadek.
- MAŁY PYSKATY DURNIU! ZEJDŹ MI Z DROGI NIE CHCĘ CIĘ TU WIDZIEĆ ROZUMIESZ? - zobaczyłem jak wyciąga pas i kabel. Więc znowu te tortury..
[KONIEC WSPOMNIENIA]

- Matka od początku mówiła mi, że żałuje, że mnie urodziła.. dlatego postanowiła, że odda mnie babci.

[WSPOMNIENIE]
- Bierz tego małego gnoja, największy błąd mojego życia! Przekonasz się jaki potrafi być!
- Uspokój się - mówiła babcia głaszcząc mnie po głowie.
- Co tu się kurwa dzieje? - ojciec wyszedł z domu w prawej ręce trzymał piwo a w drugiej spluwę.
- Spokojnie Mick. Pozbywamy się tego natrętnego bachora.
Ojciec objął matkę w talii i pocałował.
- W końcu, wiedziałem, że ci się uda skarbie. Nie musimy go teraz zabijać, nawet szkoda by było dziecka.
[KONIEC WSPOMNIENIA]

- Z babcią żyło mi się idealnie. Miałem wszystko co chciałem nigdy na mnie nie krzyczała, a kiedy jej rwałem bukiety polnych maków cieszyła się, a nie krzyczała, aż w końcu nadszedł ten feralny dzień. Matki nawet nie pamiętałem. 

[WSPOMNENIE]
- Harry chodź tu ty mały łobuzie! - uśmiechnięta babcia szła przez korytarz ironicznie posyłając złowrogi uśmiech.
- Babciu, zerwałem ci kwiatki! - podałem jej bukiet pełen polnych maków. Jako sznurka użyłem trawy, którą starannie oplotłem wokół łodyg.
- Oh! To jest śliczne. Dziękuje - przytuliła mnie mocno.
Czarny samochód wyłonił się z drogi, a z niego wysiadła kobieta, której do tej pory nie znałem.
- Oddaj mi mojego syna ty szmato! - krzyknęła do babci po czym popchnęła ją mocno tak, że o mało nie upadła na twarde kafelki.
- To nie jest najlepszy moment. Proszę odejdź. Jesteś jeszcze młoda, wybaw się póki jeszcze możesz, a teraz zostaw mojego Harry'ego w spokoju.. - babcia zbliżyła się do niej próbując przywrócić jej zdrowy rozsądek.
- Czy ty powiedziałaś mojego Harry'ego? - kobieta na te słowa wybuchła gniewem.
- CHRISTINA CHRYSTE!
Podeszła i przygwoździła ją do ziemi. Zaczęła ją bić po twarzy.. wszędzie.
- Niech pani zostawi moją babcię! - głośny płacz rozległ się po całej drodze, gdy zobaczyłem jak babcia wygląda. Ona nie przestawała jej bić.. Przestraszony podszedłem do babci, ale gdy zobaczyłem, że jest cała sina i zimna przestraszyłem się i szybko pobiegłem na górę do swojego pokoju. Chwilę później usłyszałem kroki wiodące do mojego pokoju. Schowałem się pod łóżkiem i chciałem przeczekać ten moment..
- Harruś, mały - usłyszałem ciepły głos, ale to nie był głos mojej babci... - Chodź tu.. gdzie jesteś? - wiedziałem, że ona chce mnie zabrać, ale ja chciałem iść do mojej babci, bo obiecała, że zabierze mnie na plac zabaw. Upatrzyłem sobie piękne kwiaty, które mógłbym zerwać i zrobić z nich bukiet.
- Mały gówniarzu - ton głosu pani znacznie się zmienił, gdy traciła cierpliwość w poszukiwaniach - Jeśli nie wyjdziesz teraz, a znajdę cię to obiecuję, że cię zabije!
Nie wyszedłem, sama mnie znalazła, ale wtedy.. dostałem w twarz. Tak zaczął się koszmar prawdziwej męki.
[KONIEC WSPOMNIENIA]
- Potem.. oni oddali mnie pod opiekę jakiegoś gangstera, który zrobi ze mnie jego - czyli gangstera z górnej półki, takiego, który nie zważa na nic. Zabija jak idzie.. Od tej pory siedzę w tym gównie.. To nie ode mnie zależało. Chciałbym się zmienić odejść od tego ale oni kurwa zrujnowali moje całe życie. Teraz nawet nie wiem co dzieje się z moimi rodzicami. A babcia? Ona po prostu zabiła ją... pobiła ją na śmierć. Kiedy skończyłem osiemnaście lat przeprowadziłem się w strony najładniejszego okresu mojego dzieciństwa, ale nigdy nic nie stłumiło tego cholernego poczucia winy, że mogłem coś zrobić.
- Harry - spojrzała na mnie - Byłeś małym dzieckiem. Nie wiedziałeś co się wtedy działo, nie miałeś pojęcia, rozumiesz? Nie masz prawa mieć wyrzutów sumienia. Babcia by tego nie chciała...
- Skąd wiesz kurwa? Wolałbym ja umrzeć zamiast jej.. oddałbym wszystko, bo to ona podarowała mi te najpiękniejsze lata mojego życia, których nigdy nie zapomnę.
Spojrzałem na Katy, która ukradkiem ocierała łzy ze swoich oczu.
- Czemu płaczesz Kat?
- Bo wiem, że w życiu się nacierpiałeś bardzo dużo. Zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę nie powinnam rozpaczać nad moim losem bo istnieją ludzie, którzy mieli dużo gorzej w życiu..
 - Nie płacz, proszę ..
 Widziałem, że próbowała uspokoić swoje emocje, które w niej drzemały. Była bardzo wrażliwą dziewczyną. Wrażliwość to piękna cecha, której dużo ludzi nie umie docenić i uważają to za wadę.
- Jesteś jedyną osobą, której to powiedziałem, wiesz? - uśmiechnąłem się do niej.
___________________________________________________________________

NA POCZĄTEK:
Przepraszam, że tak długo mnie nie było (ZROBIŁAM SOBIE MIESIĄC PRZERWY OD PISANIA) wiem, że powinnam was o tym poinformować, ale nie wiedziałam po prostu.
Mam nadzieję, że czytelnicy nie uciekli.
A co do tej przerwy - musiałam po prostu szkoła i blog jest nie do pogodzenia :/
Wybaczcie.
Co do następnego rozdziału pojawi się w środę.

co sądzicie o tym rozdziale? możecie pisać też na twitterze!

PROSZĘ - JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ TO SKOMENTUJ!

@biggerhug


12 komentarzy:

  1. Warto było czekać na ten rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial. Nareszcie sie doczekalam c; . Oby Katy zostala..
    Zycze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty zycze weny pisz szybko i dluzsze :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny :))) życzę weny c:
    @__BestFriend__

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten rozdział! Dziękuję że dodałaś rozdział! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  6. Boziu jak ja dwano tu nic nie komętwoałm myślałam już ze zawiesiłaś bloga codziennie wchodziłam i patrzyłam czy cos dodałaś :) a mam paytnie może założysz ask'a na blog żeby możnabyło pytać keidy koljnyrozdział itp. Nie moge sie doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  7. wzruszyłam się przy historii Harry'ego i kiedy mówił, że chciałby żeby Katy została. kocham Cię i czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny jak zawsze, cudownie piszesz, czekam na następny <3
    @little-patato

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu jaki długi i wspaniały <3<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż się poryczałam :'(

    OdpowiedzUsuń