Otworzyłem szeroko oczy i rozejrzałem się dookoła. Wokół mnie był park i jak się zorientowałem było już rano. W kieszeni próbowałem odszukać mój telefon jednak nigdzie nie mogłem go znaleźć. Zostałem okradziony, a obok mnie leżały dwie wódki z wypite do dna. Co się właściwie stało?
Pamiętam wszystkie zajścia aż do momentu aż kiedy zabrałem Katy do parku. Miałem jeszcze prześwity jeśli chodzi o wydarzenia jakie miały miejsce w nim. Katy uciekała i chyba dogoniłem, krzyczała żebym ją zostawił? Czy mogłem jej coś zrobić? Tylko to przychodziło mi do głowy. Kurwa, oby nie. Co się stało dalej już nie pamiętam. Zacząłem iść jakąś kamienną ścieżką prowadzącą jak się nie mylę do restauracji w której ja i Katy mieliśmy się spotkać. Miałem takiego mocnego kaca, że do tej pory moje komórki nie reagowały za dobrze na dźwięk, kolory czy światło.
Niedługo potem byłem już pod restauracją. Wszedłem do niej i poprosiłem o telefon, żeby móc do kogoś zadzwonić, ale o dziwo spotkałem tą blondynkę co wczoraj.
- Pamiętasz mnie, Skarbie? - mruknęła i przysunęła się do mnie.
- Oczywiście, że pamiętam - uśmiechnąłem się do niej i przyciągnąłem w talii. Pocałowałem ją mocno - Mogę skorzystać z twojego telefonu? - zapytałem kiedy brakło nam już tchu.
- Jasne, trzymaj - podała go, a ja odszedłem kilka kroków od niej.
- Halo, Louis? Przyjedziesz po mnie? Merrechie. Tak. Dzięki. Cześć.
Oddałem jej komórkę.
- Zapisz mi swój numer telefonu - powiedziałem jej, a ona szczęśliwa podbiegła do lady i zapisała go na kartce.
Włożyłem ją do kieszeni.
- Mam nadzieję, że powtórzymy to co robiliśmy wczoraj - wyszeptała mi do ucha.
- Jasne, że tak - zaśmiałem się po czym po raz ostatni moje usta dotknęły jej.
No cóż taka jak inne - dwa razy się przeleci i zostawi. Te dziewczyny są takie naiwne i napalone. Tylko nie Katy co zawsze wydawało mi się dziwne. Nie wiedziałem, że w tym zepsutym świecie istnieją jeszcze takie niewinne dziewczyny jak ona. Oczywiście ja zepsuję ten świat jeszcze bardziej jeśli wtargnę do jej życia, ale w momencie, kiedy widzę ją taką uśmiechniętą, małą i zgrabną to nie przeszkadza mi to. Tylko dlaczego ona cały czas stawia opór?
Z moich rozmyślań wyrwał mnie klakson samochodu. Odwróciłem się i zobaczyłem Louis'a za szybą. Wsiadłem do samochodu.
- Wow, stary... wyglądasz.. - zaniemówił.
- Chujowo? - dokończyłem.
- Ale.. co się stało? Gdzie ty byłeś całą noc?
- Kurwa Louis.. muszę ci się tłumaczyć? Spałem na jakiejś pierdolonej ławce, bo ta suka ode mnie uciekła.
- Suka czyli Katy? Przeleciałeś ją w końcu?
- Sam nie wiem nie pamiętam nic.. - przetarłem rękoma twarz.
- W ogóle nie odbierałeś telefonu. Mieliśmy ważną akcję z Muse Killers Wiesz jak William się wkurwił? Byłeś nam potrzebny.
- Ukradli mi telefon.. - wzdychnąłem - A William niech się pierdoli. Jednego dnia beze mnie nie wytrzyma?
- Pamiętaj, że jesteś liderem tego gangu i to ty decydujesz o najważniejszych sprawach. A co do szkoły.. odszedłeś już?
- Tak. Jestem wolny od pierdolonych zadań domowych i tych wszystkich nauczycieli rozkazujących mi na każdym kroku. Tylko szkoda będzie mi akcji z Katy - zaśmiałem się.
- Zawsze możesz ją odwiedzić - zaśmiałem się - I powtórzyć to, co być może zrobiłeś wczoraj gdybyś nie napił się o litr za dużo.
- Skąd wiesz ile wypiłem? - zaśmiałem się.
- Bo zawsze jak coś nie idzie po twojej myśli pijesz dwa litry spirytusu.
- Coś w tym jest - mruknąłem do siebie.
Dojechaliśmy pod dom. Nie minęła minuta, a ja już zostałem zaatakowany.
- Kurwa, gdzie ty do cholery byłeś? Urządzasz sobie randeczki,ale wiesz, że w przerwie ruchania możesz odebrać telefon? - warknął William podnosząc moją koszulkę do góry.
Zdarłem jego ręce z materiału i pchnąłem go mocno.
- Istnieje coś takiego jak złodzieje pierdolony egoisto. Zostaw mnie w spokoju. Może następnym razem szybciej planowałbyś akcję, a nie na ostatnią chwilę dzwonisz - wszystkie moje słowa przesiąknięte były jadem. Chciałem, żeby poczuł moją złość.
- Może jesteś za młody na "lidera"? - spytał złośliwie.
- Nie traktuj mnie protekcjonalnie. To, że jestem młodszy nie znaczy, że nie nadaję się na niego. A teraz może w końcu powiecie o co chodzi z tymi Muse Killers, bo nie mamy całego pierdolonego dnia.
- Żeby to było ostatni raz, Styles - syknął i wszedł do domu.
*Katy's POV*
Otworzyłam oczy, ą świat wokół mnie wirował. Potrząsnęłam głową i wszystko wróciło do normy. Wstałam i usiadłam na fotelu. Zaczęłam się sobie przyglądać. Podkrążone oczy lekko spuchnięte, tak samo warga. Miała jeszcze małe ranki. Szyja miała kilka krwistoczerwonych śladów i po zębach Harry'ego. Przypomniałam sobie wszystkie wczorajsze wydarzenia. Na ich myśl zrobiło mi się niedobrze. Ogarnął mnie wstręt do Harry'ego jak mógł próbować zrobić... to ze mną i to jeszcze wtedy, kiedy był pijany i to nie z pożądania czy przyjemności, tylko zwykłego napalania się. Kiedy w jego otoczeniu pojawiłaby się dziewczyna nie zastanawiałby długo zanimby rzucił się na nią i potraktowałby ją jak mnie.
Na szczęście taksówka jeszcze stała, a widok Harry'ego kiedy odjeżdżam nią tuż na jego oczach był nader przyjemny.
- Katy! - zawołał mnie ojciec - Zejdź na chwilkę na dół.
Zaczęłam panikować. Przecież nie może mnie zobaczyć w takim stanie.
- Yyy... chwilę. Muszę się ubrać - zaczęłam szukać jakiegoś skutecznego zakrycia mojej szyi. Wzięłam bordowy golf od ciotki, który dostałam na święta.
- Szybko Katy! Nie mam czasu - pospieszał mnie.
W końcu po dwóch minutach uporczywej wojny z zamkiem od spodni zeszłam na dół zdyszana.
- Co? - spytałam i usiadłam daleko od ojca.
- Jadę na ten weekend do sanatorium.. wiesz z tym kolanem co miałem problemy. Zaopiekujesz się Kim?
- Jasne, że się zaopiekuję. Kiedy wyjeżdżasz?
- Niedługo. Za jakieś dziesięć minut. Ufam ci, że nie zrobisz jakiejś dzikiej imprezy - pogroził mi palcem po czym się zaśmiał.
- Nie, no co ty! - zaprzeczyłam - Kim chyba nie byłaby zadowolona.
- Katy, czemu nosisz sweter? Zimno ci? - spytał ojciec - Źle się czujesz?
- Nie.. trochę mnie gardło boli - skłamałam.
- Aa.. pokaż - podszedł do mnie i "zbadał" mi migdałki - Hm, wszystko w porządku nie wiem w czym problem.
- Dopiero się rozwija. Wezmę jakieś leki - zaśmiałam się.
Taksówka podjechała pod dom, a ojciec pożegnał się ze mną i wyjechał.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać jakiś program, ale nagle złapał mnie mocny skurcz w szyi.
Szybko podeszłam do lusterka i odsunęłam kołnierz golfa. Zobaczyłam jak z mojej szyi leci duża strużka krwi.
- Pieprzony Styles - mruknęłam i wyciągnęłam z szafki gazę oraz inne potrzebne rzeczy do zatamowania rany.
- Co się stało Katy? - zapytała mnie Kim.
Zobaczyłam ją stojącą w progu drzwi i uśmiechającą się słodko.
- Nic. Po prostu skaleczyłam się - zakleiłam ją plastrem i wzięłam ją na ręce.
Zaniosłam do kuchni i postawiłam na krzesełku.
- Na co masz dzisiaj ochotę? - spytałam i stanęłam koło lodówki.
- Te kolorowe okrągłe płatki.
Wyciągnęłam wszystkie produkty jakie potrzebowałam i w mig przygotowałam jej płatki z mlekiem.
- A co powiesz na późniejszą wycieczkę do parku z moją przyjaciółką? - uśmiechnęłam się.
- Dobra - powiedziała zajadając się posiłkiem.
*Harry's POV*
- Co on tu robi? - syknąłem.
- Spokojnie Styles - Ammann podniósł ręce w proteście - Jestem tu, żeby ci pomóc, a nie żeby no wiesz - głupi uśmieszek zagościł na jego twarzy - postrzelić czy coś.
Miałem się na niego rzucić, ale Liam powstrzymał mnie.
- Styles. Nie zachowuj się jak dziecko - syknął na mnie William.
Z trudem się uspokoiłem się i usiadłem na fotelu.
- Hm - złączył swoje ręce - Ja zrobię wam bombę najmocniejszą jaką ten pierdolony świat widział. Będzie ją słychać nawet w Londynie,a wy dajecie kasę. To wszystko. Na kiedy to ma być gotowe?
- Na piętnastego - powiedziałem - dzień później ich zaatakujemy i żaden pierdolony Jasper nie będzie dotykał mojej laski. Tylko ja mogę. Nie możemy zwlekać, ale nie możemy się też spieszyć, bo oni wiedzą, że coś planujemy. Na pewno wiedzą - powtórzyłem - Dlatego trzeba zaatakować w najmniej dla nich oczekiwanym momencie.
- Styles ma rację - powiedział Marco.
Po uzgodnieniu wszystkich spraw związanych z napadem poszedłem się odświeżyć.
Przypomniałem sobie o pewnej sprawie dotyczącej Katy. Musiałem dotrzymać danego słowa.
*Katy's POV*
- Jak ci się podobały niedźwiedzie? - zapytałam Kim.
- Były bardzo słodkie! A Danielle jest bardzo ładna i miła. Kupiła mi lizaka! - dziewczynka odpowiedziała z zachwytem.
- Mówiłam ci, że będzie fajnie.
- Kiedy wróci tatuś? - zapytała po chwili ciszy.
- Niedługo skarbie - wzdychnęłam - Tatuś musi się leczyć..
- Wiesz, że brakuje mi jak z nami kiedyś jeździłaś i w ogóle.. Teraz jesteś taka sama - zasmuciła się.
- Nie jestem. Po prostu dorosłam - uśmiechnęła się - Ty też kiedyś dorośniesz.
- I zostanę sama, jak ty?
- Nie jestem sama.. po prostu mam inne zajęcia. Ty się jeszcze nie uczysz, ale jak urośniesz zrozumiesz wszystkie te sprawy, a na razie jesteś na etapie kolorowe krążki płatki i jednorożce - zmierzwiłam jej włosy.
Wprowadziłam ją do domu i puściłam bajki w telewizorze, a ja poszłam do kuchni zrobić kolację.
Postanowiłam, że zrobię jej naleśniki o kształcie jednorożców i tęczy. To może być niezła zabawa!
Wymyślałam przeróżne kształty i czasem się udało, a czasem nie, ale jakoś dotrwałam i zrobiłam jej trzy duże jednorożce i dwie tęcze. Oblałam je Nutellą. W efekcie wyglądały przepysznie.
- Fajnie wyglądają!
- Wiem - powiedziałam dumnie.
Usiadłam koło niej i co jakiś czas pomagałam jej uporać się z posiłkiem.
- Ale się najadłam - krzyknęła wypychając brzuch do przodu.
- To dobrze - uśmiechnęłam się, wiedząc, że moje danie jej smakowało. Wiem, że to nie żaden sukces, że dziecko lubi twoje danie, bo zje wszystko co jest oblane Nutellą.
Zaniosłam talerze do kuchni i umyłam je. Gdy wróciłam zobaczyłam, że Kim robi się śpiąca.
- Nie zasypiaj mała. Musimy cię jeszcze umyć - zaśmiałam się i zaprowadziłam ją do łazienki.
W końcu kiedy ten cały dzień się skończył usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać film.
Moje powieki robiły się coraz cięższe. W końcu całkowicie się zapadły, a ja odpłynęłam w głęboki sen.
***
Czułam jak coś gilgocze mnie po szyi. Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam tylko loki Harry'ego. Delikatnie pocałował moje usta, co było przyjemne. Zaczęłam panikować i próbować się wyrwać, ale jego uścisk spoczął na moich nadgarstkach.
- Spokojnie, kochanie. Rozluźnij się - powiedział po czym puścił moje nadgarstki i zszedł ze mnie.
Bałam się go, że będzie próbował mi coś zrobić.. tak jak poprzedniej nocy.
- Chciałem ci wręczyć to - podał kopertę.
- Co to? - zdziwiłam się.
- Pieniądze za dobrą robotę.
Chodziło mu o więzienie... Przypomniałam sobie zasady naszej umowy - dostanę za to pieniądze.
- Nie chcę ich - skrzyżowałam ręce.
- Jak to nie chcesz? - syknął - Należą ci się.
- Po prostu nie biorę pieniędzy od osób, którym nie ufam. Nie chcę ich - pokręciłam przecząco głową.
- Chcesz czy nie i tak je dostaniesz, rozumiesz? - położył je na stole.
Podszedł do mnie i złapał mnie w talii. Delikatnie mnie pocałował. Stawiałam opór, ale wargi Harry'ego mają coś w sobie czego nie da opisać się słowami. Są jak dobry narkotyk. Kiedy go weźmiesz od razu świat staje się piękniejszy, a wszelkie problemy znikają ot tak. Wplotłam swoje ręce w jego włosy. Swoim językiem zaczął prosić o dostęp. Dałam mu go, ale stało się to czego najbardziej się obawiałam. Zaczął zjeżdżać językiem do mojej szyi. Poczułam mocny ból gdy zsunął mój szalik z szyi.
- Co to jest? - wskazał na rany.
- Nic.. - zakryłam swoimi rękoma wszelkie ślady, ale szybko je spuścił.
- Słuchaj Katy.. zrobiłem ci coś wczoraj? - spytał mnie.
- Nie nic nie zrobiłeś - pokręciłam przecząco głową bawiąc się palcami.
- Mów do cholery prawdę - podniósł mój podbródek tak, żebym na niego spojrzała.
Pod wpływem jego słów powiedziałam wszystko.
- Po prostu nie panowałeś nad sobą - szepnęłam.
- Nie mów.. że - złapał się za głowę - zrobiłem to?
________________________________
Hej kochani!
Na początek chciałam przeprosić za opóźnianie tego rozdziału. Podziękujcie mojej siostrze, która musiała zepsuć klawiaturę :P
Druga sprawa - dziękuję za wasze komentarze i wejścia. To naprawdę motywujące gdy widzę, że jest około 100 wejść dziennie! Bardzo jestem wam wdzięczna, że czytacie to co czytacie i że wam się podoba :)
Następny rozdział pojawi się za 5-6 dni :)
Zachęcam do komentowania (to jest motywujące :D)
:O Styles, co ty kurwa odpierdalasz?!
OdpowiedzUsuńWolę Harrego postawionego w lepszym świetle, ale to jaki jest w tym opowiadaniu strasznie mi się podoba. *___*
Rozdział jest zajebisty! Potrzebuję kolejnego! teraz! :)
Kocham to opowiadanie ;* <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z koleżanką powyżej xDD
Dalej .!
To opowiadanie jest świetne , kocham cię za to jak piszesz i wogule
OdpowiedzUsuńCiekawe czy ona się w nim zakocha czy jednak nie ?
Ciekawi mnie też fakt że ona tak dobrze dogadywała się z Zejnem , a on się o nią troszczył , może z tego coś wyniknie , albo nie ? ... Zobaczymy
Powodzenia ... i weny :)
Wspaniałe , nie mogę się doczekać kolejnego .
OdpowiedzUsuńDawaj szybko !!! ;)
O jeju kocham to :)
OdpowiedzUsuńOoo Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! Świetny jak zawsze! :D
OdpowiedzUsuńYTRTYTERTERYRTUYUTHFJKSADHFKJSDHKJRYHKSHF KOCHAM TO! ♥
OdpowiedzUsuńświetnie, tylko czemu dopiero za 5 dni następny ? ;c @Emily99_x3
OdpowiedzUsuńo matko ciekawe ciekawe :D kocham ♥
OdpowiedzUsuńmega <3 kocham !!!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, mam nadzieje że nedługo pojawi się następny xx
OdpowiedzUsuń@Fucked_Up_Kid
super rozdział omg <3 ślicznie piszesz, czekam na next ;3
OdpowiedzUsuń@alex___xx
Per - fect xD
OdpowiedzUsuńSerio Perfect. Nie moge sie doczekac naspepnego.
Zycze weny bejbe :*
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńKocham! Codziennie sprawdzam czy aby nie ma nowego! Next! Proszę!!! xx
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji: love-forever-1d.blogspot.com
oo dziękuje! :)
UsuńTrochę się opóźniłam z czytaniem twego bloga bo ty już dodałaś kolejny rozdział co oczywiście mnie bardzo cieszy :) a co do tego rozdziału to.:
OdpowiedzUsuń1. Jest zajebisty
2. Uwielbiam go.
3. Już nie mogę się doczekać aż napisze do końca ten komentarz i przeczytam kolejny świetny rozdział.
4. Dalej nie mogę uwierzyć w to że Harry przespał się z kelnerką, nie to nie może być prawda. Czemu on to zrobił Katy? Widać że jej na nim zależy, a on co? Kolejną łóżkową znajomość chce, tylko z takim małym dodatkiem że z nią nie ma tak łatwo i musi się trochę dłużej "pomęczyć"
5. Osobiście bardzo się cieszę że mu ukradli telefon ma za swoje dupek (ale tylko w twoim ff =D )
6. Zastanawiam się czy ona mu powie wszystko że to jego sprawka i to co próbował jej wczoraj zrobić.
.
I oto koniec mojego komentarza.
Pozdro <3